Listopadowy, halloweenowy numer Nowej Fantastyki trafił do sprzedaży. Trzeba przyznać, że treść jest niezwykle ciekawa i idealnie wkomponowuje się w nadchodzący klimat. Uwagę przede wszystkim zwraca niesamowita okładka ,,The Girl Who Faced Her Demons'' autorstwa ukraińskiego grafika ukrywającego się pod pseudonimem NoEskape.
Oczywiście w środku całe mnóstwo atrakcji:- wywiady,
- opowiadania,
- felietony i recenzje,
Łukasz Czarnecki
WIDMA GODZINY WOŁU
W dawnej Japonii, wzorem Chin, dobę dzielono na dwanaście godzin, z których każda liczyła sto dwadzieścia minut. Poszczególnym jednostkom nadano nazwy nawiązujące do znaków chińskiego zodiaku. I tak, między pierwszą a trzecią w nocy wypadała godzina wołu. Japończycy dobrze wiedzieli, że w tym czasie lepiej nie wychodzić z domu ‒ wrota między światem żywych i umarłych stawały bowiem otworem i właśnie wtedy najłatwiej spotkać można było niespokojne upiory znane jako yūrei.
Łukasz Czarnecki
WIDMA GODZINY WOŁU
W dawnej Japonii, wzorem Chin, dobę dzielono na dwanaście godzin, z których każda liczyła sto dwadzieścia minut. Poszczególnym jednostkom nadano nazwy nawiązujące do znaków chińskiego zodiaku. I tak, między pierwszą a trzecią w nocy wypadała godzina wołu. Japończycy dobrze wiedzieli, że w tym czasie lepiej nie wychodzić z domu ‒ wrota między światem żywych i umarłych stawały bowiem otworem i właśnie wtedy najłatwiej spotkać można było niespokojne upiory znane jako yūrei.
Łukasz Czarnecki
WIDMA GODZINY WOŁU
W dawnej Japonii, wzorem Chin, dobę dzielono na dwanaście godzin, z których każda liczyła sto dwadzieścia minut. Poszczególnym jednostkom nadano nazwy nawiązujące do znaków chińskiego zodiaku. I tak, między pierwszą a trzecią w nocy wypadała godzina wołu. Japończycy dobrze wiedzieli, że w tym czasie lepiej nie wychodzić z domu ‒ wrota między światem żywych i umarłych stawały bowiem otworem i właśnie wtedy najłatwiej spotkać można było niespokojne upiory znane jako yūrei.
