środa, 3 czerwca 2020

Szykujcie się na amerykańską wersję ,,Gon-ji-am''

Nie od dziś wiadomo, że Amerykanie na potęgę tworzą remake'i azjatyckich horrorów. Wychodzi to z różnym skutkiem: jedne są lepsze, inne nieco gorsze. Mimo, iż osobiście nie przepadam za takimi ,,przeróbkami'', to nie ukrywam, że kilka takich amerykańskich ,,hybryd'' przypadło mi do gustu, ale są to nieliczne wyjątki. 
Jak widać Amerykanie dobrze się czują w takich ,,odgrzewanych kotletach'', czego efektem będzie niedługo kolejny horror przerobiony na wzór amerykański. Tym razem padło na południowokoreański horror verite, zatytułowany Gon-ji-am (aka Gonjiam: Haunted Asylum; 2018 r.) w reżyserii Beom-sik Jeonga.

Amerykański remake będzie początkiem producenckiej współpracy pomiędzy BH Enterteinment z Seulu, a działającym w Los Angeles Black Box Management.



Fabuła południowokoreańskiego horroru przypomina nieco inny horror z 2010 roku, produkcji singapurskiej - Haunted Changi (reż. Andrew Lau/Tony Kern).


Film opowiada historię internetowego reality show, w którym grupa śmiałków eksploruje opuszczony szpital psychiatryczny. Jak się wkrótce okazuje: ani szpital nie jest opuszczony, ani śmiałkowie przygotowani na bliskie spotkania metafizycznego stopnia...

Oryginał zarobił 20 milionów dolarów w kinowych kasach przy zaledwie 2-milionowym budżecie. A teraz, po olbrzymim triumfie Parasite na Oscarach oraz kilku innych produkcji (w tym serialu Kingdom) na platformach streamingowych, apetyt na kino Korei Południowej - nawet w hollywoodzkiej wersji "bez napisów" - jedynie rośnie.

Nie wiem, jak Wy, ale ja jakoś nie jestem przekonana co do tego projektu...

źródło:
https://www.hollywoodreporter.com/

4 komentarze:

Kasia M. pisze...

Sorry amerykańscy twórcy Hollywood, ale widzowie już nie kupują takich odgrzewanych kotletów.

Martyna Kazimierczak pisze...

Kasia M. może nam się to nie podoba, ale zapewne są i tacy, którzy własnie takie kino kupują. Gdyby tak nie było, to raczej nie kręciliby takich przeróbek.

Adam Mroczek pisze...

Kręcą, bo sami nie mają pomysłów na dobry horror. Zauważmy, że ostatnimi laty, naprawdę dobrych filmów grozy z USA to chyba na palcach jednej ręki można policzyć.

Adrian Manilski pisze...

Po co? Pytam się po co? Tworzą się takie beznadziejne hybrydy, jak milion ,,Shutterów'', ,,Ringów'' czy ,,Klątw''. I oglądasz wciąż to samo tylko z innymi aktorami i w innym języku. To już nie robi wrażenia.